niedziela, 9 października 2016

Więcej czerwieni

  Drugi tom sagi o policjantach z Lipowa i okolic, drugie spotkanie z autorką. Jak zatem wypadło? Czy było równie emocjonujące, co pierwsze?

Na Poznańskim Festiwalu Kryminałów GRANDA miałam okazję spotkać Panią Kasię, zamienić z nią parę słów i przede wszystkim, posłuchać co ma do powiedzenia. Spotkanie wspominam bardzo dobrze i z miłą chęcią przyznaję, że jeszcze bardziej zbliżyło mnie do jej twórczości. Zatem chwilę później zabrałam się za swój już podpisany egzemplarz.

 Obezwładniający upał. Lato w pełni, krajobraz zastygły bez ruchu. Żniwa. I dwa ciała młodych kobiet. Już na samym wstępie dowiadujemy się od samego mordercy, że ciał było więcej, kilka lat wcześniej. Dowiadujemy się, że zależy mu na włosach ofiar i, że zabija tylko osoby z najstarszego na świecie zawodu. Dlaczego? Tego nie wiemy do samego końca.
  W tej części mamy styczność z ośrodkiem wypoczynkowym Słoneczna Dolina, Kliniką Pomocy Psychologicznej i Psychiatrycznej Magnolia, szkoła w koloni Żabie doły i samą kolonią Żabie Doły, której nie lubią mieszkańcy Lipowa i przede wszystkim- spędzamy czas wraz z Danielem i Klementyną na komisariacie w Brodnicy, a nie w rodzinnej wsi głównego bohatera. Poznajemy bliżej Klementynę Kopp. W pierwszej części była dynamiczna, bezkompromisowa, wyrazista, zapracowana, zimna, mówiąca z prędkością karabinu maszynowego. Brzydka, ale niezawodna- jak zwykła powtarzać. W drugiej części niby jest wciąż sobą, ale jednak... jednak coś jest inaczej. Poznajemy  g e n e z ę  jej zachowania. Jej osobowości. Poznajemy jej uczucia, rozterki, problemy, pustkę. Tęsknotę i ból po stracie. I nowe zauroczenie, którego komisarz Kopp nie umie znieść. "Jesteś komiczną, starą babą, Kopp!"- te słowa na długo utkwiły mi w pamięci. Stała mi się bliższa, niż jakakolwiek inna postać z tej serii. Daniel także jest wciąż ten sam, choć jakby trochę bardziej zagubiony. Zaczynają mu się problemy w związku z Weroniką Nowakowską, które dodatkowo komplikują trzeźwe myślenie w sprawie morderstw. Szczególnie, że ginie kolejna osoba. I jeszcze jedna. W dodatku podejrzany.
  Poznajemy tu także nadkomisarza Wiktora Cybulskiego, który jest znawcą wina i fanem wytrawnej kuchni z serami na czele, zawsze maksymalnie elegancki i elokwentny. Podejrzewa żonę o zdradę z dyrektorem szkoły. Czy ma rację? A może jego żona ma coś wspólnego z makabrycznymi mordami? Morderca igra. I z bohaterami i z czytelnikiem. Nikt go nie podejrzewa. Do czasu. Ja sama zaczęłam podejrzewać tę osobę późno, w dodatku nie do końca poważnie. Jednak ewentualność cały czas gdzieś była i z czasem przerodziła się w fakt i szczerą prawdę. Emocjonujące zakończenie, które nie pozwala odłożyć książki ani na chwilę, póki wszystko się nie ułoży. Przyłapałam się na tym, że przez prawie całą scenę w piwnicy wstrzymywałam oddech. Jednak więcej na temat zakończenia nie zdradzę.

  Po raz kolejny dostajemy rewelacyjną powieść z cholernie rozbudowanymi wątkami psychologicznymi, obyczajowymi zamkniętymi w konwencji klasycznego kryminału. Każdy ma coś do ukrycia, każdy ma swoje problemy i troski. Emocje. Nawet, najwięksi twardziele, których także niemało się pojawia w książce.

 Może i się powtórzę, ale to ponownie jedna z najlepszych książek, jakie czytałam i uważam za obowiązkową pozycję na liście każdego wielbiciela kryminałów. Chylę czoła po raz wtóry i już zabrałam się za trzecią część. I wiem, że mnie nie zawiedzie!