wtorek, 5 lipca 2016

Motylek

  Tyle dobrego słyszałam o Katarzynie Puzyńskiej i jej kryminałach, że postanowiłam sprawdzić, w czym rzecz. W pourodzinowym zamówieniu pojawił się "Motylek"- debiut Pani Kasi. W połowie maja nadeszła jego kolej i w kilka dni pochłonęłam go z wypiekami na twarzy. Cóż za emocje wywołała ta książka!
   Akcja rozpoczyna się we wsi na mazurach o nazwie Lipowo. Wprowadziła się tam Weronika- młoda, piękna kobieta o płomiennych rudych włosach. Dopiero co rozwiodła się z mężem. Przez całą książkę śledzimy jej życie w nowym miejscu, spotykamy wraz z nią kolejne osoby, w tym czterech policjantów w wiejskiego posterunku oraz ich rodziny. Wszystko pięknie, wszyscy szczęśliwi, aż okazuje się, że nieopodal wsi ktoś rozjechał zakonnicę, a sprawą mają zająć się policjanci z Lipowa. Czy to był wypadek? A może morderstwo? Dlaczego sprawca uciekł? Czy porzucony samochód należał do niego? Z kolejnymi stronami, atmosfera staje się jeszcze bardziej gęsta. Okazuje się, że każdy ma coś do ukrycia, a wszyscy są podejrzani. Wszyscy, poza mordercą. Ale czy aby na pewno? Wkrótce ginie kolejna osoba. Nikt nie wie, co mogło łączyć ją z zakonnicą. No, prawie nikt...
Weronika zaczyna działać na własną rękę, co może skończyć się dla niej tragicznie. Na sam koniec pędzącej jak ekspres akcji, dostajemy zwalające z nóg zakończenie, które trzyma w napięciu do samego końca, bo jest aż tak cholernie zaskakujące.

Jak dla mnie- rewelacja. Jedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam, a podobno kolejne części są jeszcze lepsze! Jak tylko je dopadnę w swoje łapki, na pewno o nich również napiszę.
Co tu dużo mówić, Pani Puzyńska nakreśliła pełnokrwistych bohaterów, którzy są bardzo bliscy, bo tak ludzcy, tak realni. Brawo! Do tego perfekcyjnie opracowana (i przede wszystkim dopracowana!) fabuła. Chylę czoło i biję pokłony za kawał tak kapitalnej roboty. Według mnie, obowiązkowa pozycja na liście każdego miłośnika kryminałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz